Niezaprzeczalną domeną naszych czasów jest dynamiczny rozwój nowoczesnych technologii cyfrowych. Ogromną popularnością cieszą się dziś portale społecznościowe, elektroniczne listy prawie całkowicie zastąpiły już tradycyjną korespondencję, a międzynarodowe rozmowy z użyciem komunikatora Skype są już niemal codziennością dla większości współczesnych użytkowników Internetu.
Nie da się ukryć, że takie zjawiska niosą za sobą równie wiele szans, co zagrożeń. Ogromna popularność Facebooka, Twittera i Instagrama otwiera przed użytkownikami szereg nowych możliwości, perspektyw i opcji. Niestety, jak każdy medal, także ten ma swoje 2 strony. Dane publikowane na portalach społecznościowych bardzo często trafiają w ręce osób niepożądanych, stają się dowodami w sprawach sądowych (np. rozwodowych), mogą doprowadzić również do … depresji.
Dziś omówimy to zjawisko na podstawie najpopularniejszego na świecie portalu społecznościowego Facebook.
Obecnie Facebook ma około 1,5 mld aktywnych użytkowników! Ciężko wyobrazić sobie tak liczne skupisko ludzi. Na szczęście, w internetowej społeczności Marca Zuckenberga miejsca wystarczy dla wszystkich. Trzeba przyznać, że decyzje, które kilkanaście lat temu podjął twórca tego internetowego giganta nieodwracalnie zmieniły życie wielu osób na naszej planecie. Czy oby tylko na lepsze?
Facebook przyczyną depresji?
Jak pokazują badania, zrealizowane przez nowojorski Stony Brook University wirtualne rozmowy o życiu mogą być skutkiem apatii, przygnębienia, a nawet depresji. Istnieje również szerokie grono osób, które porównując się ze swoimi internetowymi znajomymi zaczyna postrzegać swoje życie jako nudne, bezwartościowe i nieciekawe. Trudno się dziwić – opublikowane na Facebooku zdjęcia i filmy znajomych nie dokumentują raczej najsmutniejszych momentów ich życia. Selfie z rajskiej wyspy, szalone imprezy na Ibizie czy dwójka roześmianych dzieci i „perfekcyjny mąż”. W takich momentach warto choć przez chwilę pomyśleć, czy ten idealny, modelowy obraz bez skazy oby na pewno jest prawdziwy?
Po nową pracę … na Facebooka?
Facebook to nie tylko platforma towarzysko – rozrywkowa. Obecnie portal mieści w sobie tysiące branżowych grup tematycznych, służących wymianie informacji, nabywaniu wiedzy, a także … poszukiwaniom pracy. Wielu freelancerów z powodzeniem zdobywa w ten sposób interesujące, dobrze płatne zlecenia, nawiązuje kontakty biznesowe i otrzymuje potrzebne wsparcie i poradnictwo.
Doskonałym przykładem, pokazującym ogromną moc Facebooka jest Agnieszka, która dzięki portalowi kompletnie zmieniła bieg swojej kariery zawodowej.
– Od 10 lat tkwiłam w korporacji, wykonując bardzo niszowe, nudne obowiązki. Miałam dość swojej pracy, a jednocześnie nie miałam pomysłu na zmianę. Pewnego dnia właśnie na Facebooku znalazłam ogłoszenie o poszukiwaniu osób do prostej pracy zdalnej. Odpowiedziałam na nie. Okazało się, że wykonywanie tych prostych obowiązków idzie mi nadzwyczaj dobrze. Postanowiłam rozwijać się właśnie w tym kierunku, zwiększając swoje kompetencje i poszerzając wiedzę. Po kilku miesiącach postawiłam wszystko na jedną kartę i odeszłam z nielubianego stanowiska. Opłaciło się. Dziś jestem właścicielką własnej firmy i radzę sobie świetnie. Z sentymentem wspominam znalezione przed laty ogłoszenie. W końcu to od niego wszystko się zaczęło.
Historia Agnieszki jasno pokazuje, że tylko do nas zależy, czy przeglądając facebookowe aktualności skierujemy swoją uwagę na najnowsze selfie koleżanki z pracy, czy spośród steku bzdur wyłowimy prawdziwą perełkę.
Uważaj na swoją prywatność
Facebook to coraz częściej wykorzystywane przez pracodawców narzędzie. Służy ono nie tyko w celach rekrutacyjnych (tak, tak – przyszły pracodawca zanim zaprosi Cię na interwiew może sprawdzić Twój profil, weryfikując jakość publikowanych treści, Twoje poglądy i zainteresowania). Czasem jedno przypadkowe zdjęcie może być również przyczyną poważnych konsekwencji. Tak było w przypadku pewnej pracownicy kanadyjskiego oddziału IBM, u której zdiagnozowano głęboką depresję. Kobiecie przyznano płatny urlop zdrowotny. Niedługo po tym zdarzeniu zdemaskowały ją jednak … roześmiane zdjęcia z wakacji. Choć wyjazd do egzotycznego kraju mógł pomóc w powrocie do zdrowia, z całą pewnością nie był w stanie wyleczyć głębokiej depresji. Ubezpieczyciel stwierdził, że zdjęcia z wakacji świadczą o gotowości powrotu do pracy.
Uzależnienie od Internetu
Syndromem naszych czasów są również powszechne uzależnienia od Facebooka i Internetu. Choć w pierwszej chwili takie słowa nie brzmią groźnie (w końcu czym jest uzależnienie od Internetu w porównaniu do uzależnienia od alkoholu lub narkotyków?) ich wyleczenie bywa naprawdę trudne. Zwłaszcza, że komputery, tablety i smartfony z dostępem do Internetu są dostępne na wyciagnięcie ręki.
Nie da się ukryć że bez względu na to w jakim celu założyliśmy swoje konto na portalu społecznościowym, warto podejść do korzystania z niego z odpowiednią dawką dystansu pamiętając o tym, że prawdziwe życie nie toczy się w Internecie. Niestety, wielu z nas skutecznie o tym zapomina.
Autor wpisu
Maciej Kędzia
Specjalista SEO